Tym razem coś naprawdę szybkiego. Ciastka nie wymagają ani dużo czasu, ani specjalnych umiejętności. W sam raz, kiedy nagle okazuje się, że zaraz będą goście. I jeżeli ich nie spalicie, to nie sądzę, żeby dało się je w jakikolwiek sposób zepsuć.
Składniki (nie liczyłam, więc nie wiem na ile. Duży talerz i jeszcze taki średni ;))
120 g margaryny
2/3 szklanki golden syrupu
3 łyżki brązowego cukru
3 łyżki białego cukru
2 i 1/5 szklanki mąki pszennej
łyżeczka sody oczyszczonej
łyżeczka proszku do pieczenia
5 łyżeczek cynamonu
niepełna łyżeczka imbiru
trochę kakao (sypię zawsze "na oko" - sądzę, że mogą to być 2-3 łyżki)
Przygotowanie:
W małym garnuszku roztopić masło, golden syrup, cukry. Wymieszać, lekko przestudzić, ale mieszanka może pozostać ciepła.
W misce wymieszać mąkę z proszkiem, sodą i cynamonem. Dodać ciepłą mieszankę z garnka.
Małą łyżeczką nabierać porcje ciasta i nakładać je na blachę wyłożoną papierem do pieczenia, zachowując dość spore odstępy. Możecie najpierw uformować kulki, które później spłaszczycie, ale ciasto jest dość klejące - dużo łatwiej uporać się z jego formowaniem, kiedy jest już na blasze. Widelcem odcisnąć wzorek.
Piec w temperaturze 220ºC przez około 10 minut. Ciasteczka są wtedy miękkie, ale bardzo łatwo je spalić, więc nie pieczcie ich dłużej! Kilka minut po wyjęciu z piekarnika będą już twarde.
Najlepiej zaczekać z jedzeniem jeszcze godzinę albo dwie, aż zmiękną. (Jadalne są już wcześniej.)
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz